czwartek, 20 grudnia 2012

Rzęsy jak marzenie, a może jednak nie? - recenzja tuszów do rzęs

Na dziś przygotowałam dla Was recenzję tuszów do rzęs ;) 
Są to Wibo Growing Lashes oraz Lovely Curling Pump Up.


Jak już wiecie, moje rzęsy od zawsze były długie, ciemne i mocne [klik]. Od jakiegoś czasu staram się testować tańsze tusze, gdyż naczytałam się, że wiele z nich daje spektakularne efekty. 

Mój tusz do rzęs ma proste zadanie - ma je pogrubić, rozdzielić i ewentualnie delikatnie podkręcić, a przede wszystkim ma być trwały.

Czy powyższe tusze sprostały moim wymaganiom?


WIBO GROWING LASHES - MASKARA POGRUBIAJĄCA STYMULUJĄCA WZROST RZĘS



Firmę Wibo lubię głównie ze względu na lakiery do paznokci ;) 

Na ich tusz skusiłam się, bo szukałam czegoś na szybko, a ten był tani i na dodatek polecany. 

Szczoteczkę ma dość specyficzną, silikonową, co akurat lubię. Nakłada na rzęsy odpowiednią ilość tuszu, jednak pozostawia grudki i zawsze muszę je później dodatkowo rozczesać inną szczoteczką.


Spełnia swoje zadanie, gdyż rzeczywiście pogrubia rzęsy. Niestety kosztem tego, że miejscami bywają posklejane. 

Nie jestem w stanie wybaczyć mu tego, że kruszy się po zaledwie paru godzinach od nałożenia, nawet wtedy, gdy kompletnie nie dotykam okolic oczu. Jest to mój pierwszy tusz, po którym miałam "piękne" czarne kropeczki pod oczami.

Zawsze nakładam tylko jedną warstwę i nie tuszuję dolnych rzęs, gdyż są za długie i po wytuszowaniu wyglądają moim zdaniem strasznie. Nie chcę wiedzieć jak bardzo kruszyłby się, gdybym nakładała dwie warstwy i na dodatek traktowała nim dolne rzęsy. Przypuszczam, że moje oczy wyglądałyby jak po bliskim spotkaniu z sadzą.

Tak prezentuje się na moich rzęsach (po lewej przed, a po prawej po)


Plusy:
+ pogrubia rzęsy, ale trzeba się mocno napracować, aby zrobił to ładnie
+ szczoteczka, która dociera do każdej rzęsy
+ cena

Minusy:
- kruszy się
- czasem skleja rzęsy
- zostawia grudki

Pojemność: 8ml
Cena: 9zł
Dostępność: szafy Wibo
KWC: [klik]

Nie kupię go więcej :)


LOVELY CURLING PUMP UP - MASKARA PODKRĘCAJĄCA I UNOSZĄCA RZĘSY


Motywacją do kupienia tego tuszu była, jak już wspomniałam, chęć przetestowania tańszych produktów. 

W żółtym opakowaniu kryje się ciekawa, silikonowa szczoteczka, lekko wygięta, czyli możemy się spodziewać, że rzeczywiście podkręci i uniesie nasze rzęsy.


Moim zdaniem ten tusz jest zdecydowanie lepszy, niż jego kolega opisywany wyżej. Bardzo rzadko skleja rzęsy, a także nie pozostawia zbyt wielu grudek. Oczywiście czasem bywają dni, że wygląda okropnie, ale to bardziej wina mojej ręki, czy złego humoru moich rzęs, niż tego tuszu :D

Kruszy się tylko wtedy, kiedy zdarza mi się pocierać oczy (okropny nawyk, z którym walczę! :D). Jeśli nie dotykam okolic oczu w nienaruszonym stanie wytrzymuje do 8 godzin, czyli całkiem nieźle.

Ponownie zdjęcie przed i po :D



Plusy:
+ podkręca, unosi i wydłuża rzęsy
+ nie kruszy się
+ szczoteczka
+ cena

Minusy:
- ogółem brak, choć jak już wspomniałam ideałem nie jest i:)

Pojemność: 8ml
Cena: około 11zł
Dostępność: szafy Lovely
KWC: [klik]

Jeśli kiedyś będę musiała kupić tańszy tusz, to z pewnością go wybiorę.

Ogółem bardziej podoba mi się efekt, który daje tusz Wibo, jednak trzeba się przy nim sporo napracować no i nie wybaczę mu tego kruszenia.


Wspomnę tylko, że moim ulubieńcem, którego zamierzam zrobić sobie zapasy, jest tusz Oriflame Wonder Lash Mascara. Aktualnie nie posiadam go, więc nie wstawię zdjęć, mogę go tylko opisać. 
Nie dość, że pogrubia, podkręca i wydłuża rzęsy, zostawia idealnie czarny kolor to jeszcze jest nie do zdarcia :D Wytrzymał na moich rzęsach podróż pociągiem nad morze, która trwała łącznie z przesiadkami 15 godzin (!) i podczas której spałam, pocierałam oczy i ciągle byłam oparta o ramię swojego Chłopaka. Kiedy już dotarłam do ośrodka byłam pewna, że wygląda okropnie i byłam szczerze zdumiona, gdy nie zauważyłam ani jednej czarnej kropki pod oczami i w związku z tym nosiłam go kolejne kilka godzin, aż do pójścia spać (ten dzień był naprawdę zakręcony :D) Polecam go Wam z całego serca :D

Pozdrawiam, 
Asia.

16 komentarzy:

  1. Anonimowy3:11 PM

    Ja najbardziej lubię tusze maxfactora;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie miałam tuszów tej firmy...jeszcze :D

      Usuń
  2. Nie używałam i raczej nie będę miała okazji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale w razie czego wiesz, których tuszów unikać :D

      Usuń
  3. Dla mnie numerem 1 jest Helena Rubinstein Lash Quenn:)
    Polecam, http://delfinasshopping.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, efekty daje całkiem ładne, ale cena jest powalająca :D

      Usuń
  4. Anonimowy5:40 PM

    Mam tą z Wibo ale się kruszy tak jak napisałaś :< Wypróbuj tą różową z wibo :>
    Ona jest lepsza :))
    Zapraszam na nowego posta ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, słyszałam o niej i zamierzam ją przetestować, jest następna w kolejce :D

      Usuń
  5. Nie komentuj każdego dodanego komentarza.. Jeżeli chcesz mieć ich dużo, to promuj bloga, a nie nabijaj komentarzy..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, ale będę odpowiadać na każdy komentarz, ponieważ chcę mieć kontakt z czytelnikami mojego bloga. I nie traktuję tego jako nabijania komentarzy. Nie zależy mi na ilości. Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Ja miałam różowy tusz do rzęs z Wibo i przypadł mi do gustu. Właśnie obecny tusz mi się kończy i nie wiem czy do niego nie wrócić :)

    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to w takim razie ja też muszę się zaopatrzyć w ten różowy, bo wiele dziewczyn go poleca ;)

      Usuń
  7. Tańsze nie zawsze znaczy gorsze, tylko czasem mniejsze nakłady na promocję i reklamę, co nie podbija ceny. A zauważyłaś wzrost rzęs po tym zielonym Wibo? Swoją drogą, to masz bardzo ładne i w ogóle nie potrzebujesz tuszu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;)
      Hmm... Szczerze mówiąc, w czasie kiedy używałam tego tuszu, na noc nakładałam olej rycynowy, aby wzmocnić rzęsy, więc ciężko mi ocenić, czy ich kondycja poprawiła się przez tusz czy olej ;) Może i to i to? ;)

      Usuń