poniedziałek, 21 października 2013

Świat Paznokci według Ginger: II Słów kilka o odżywkach Eveline

Witajcie :)

Dzisiaj zapraszam Was na drugi post z serii Świat Paznokci według Ginger. Przyznam szczerze, że piszę tego posta pełna obaw, gdyż temat, który poruszam jest bardzo burzliwy i kontrowersyjny, o czym świadczą komentarze na blogach i forach internetowych. Sama tego doświadczyłam, a mój poprzedni post o odżywce Eveline pobił rekord wyświetleń (3136), który stale rośnie.

Już na początku podkreślam, że tym postem kończę tematykę tych odżywek na moim blogu. Zaznaczam, że szanuję Wasze zdanie w tej kwestii i rozumiem, jeśli komuś te produkty służą. Ten blog jest jednak miejscem, w którym dzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami na dany temat i czuję się zobowiązana do pisania swoim ostatecznych, a przede wszystkim szczerych, opinii.


Świat Paznokci według Ginger to seria postów, w której dzielę się z Wami moją wiedzą i doświadczeniami na temat paznokci. Zaznaczam, że nie jestem (jeszcze) specjalistką w tej dziedzinie, a swoje porady opieram jedynie na latach eksperymentów, prób i błędów oraz przeczytanych artykułach. Planowo posty będą ukazywały się w poniedziałki (oczywiście z powodu zmian w moim życiu dzień publikacji posta może ulec zmianie, ale o wszystkich takich przypadkach zawsze informuję na Facebooku). 

Czego dowiecie się z tej serii? Zamierzam ująć w niej tematykę pielęgnacji paznokci i skórek, podstawy zdobienia paznokci oraz wiele ciekawych porad. Po każdym dziale będą pojawiały się recenzje produktów, o których wspominałam. Wolę przeznaczyć na każdego z nich osobnego posta, szczególnie jeśli będzie to kosmetyk warty uwagi. Następnie zaczniemy kolejny dział, który będzie pisany według takiego samego schematu. Przypuszczam, że seria będzie stale rozwijania i rozszerzana o kolejne produkty, ale już moja w tym głowa, aby wszystko było logicznie rozplanowane.

I Moja przygoda z odżywkami Eveline.

Pierwszą odżywkę Eveline zakupiłam w sierpniu 2012 roku. Wiedziałam, że wielu dziewczynom zaszkodziła i mimo to postanowiłam zaryzykować, gdyż zależało mi na poprawie stanu moich paznokci. W grudniu 2012 podzieliłam się z Wami moją bardzo pozytywną opinią na jej temat, którą możecie przeczytać w tym poście: [klik]. Już wtedy zaznaczałam, że z początku odczuwałam ból płytki paznokcia, ale kiedy zmieniłam sposób używania jej wszystko minęło. Jej używanie przynosiło pozytywne rezultaty i nie widziałam powodu, dla którego miałabym ją odstawić.

W późniejszym poście, który możecie przeczytać tutaj: [klik] napisałam swoją negatywną opinię na temat tej samej odżywki. W komentarzach spotkałam się z paroma zarzutami, na które pozwolę sobie odpowiedzieć w tym miejscu raz jeszcze. Po pierwsze: nie używałam jej miesiącami bez przerwy, więc negatywne efekty z jakimi się spotkałam nie były skutkiem mojej bezmyślności w stosowaniu tak silnej odżywki. Nakładałam ją od czasu do czasu, kiedy nie malowałam paznokci lakierem kolorowym lub czasem jako bazę pod lakier, ale były to sporadyczne przypadki. Po drugie: moje paznokcie nie reagowały na nią negatywnie aż do tego jednego momentu, który doprowadził je do opłakanego stanu. Nie miałam więc możliwości odstawienia jej, aby zapobiec tej sytuacji. Nie wiem, czy był to wynik słabszej kondycji mojego organizmu czy jakiejś jednorazowej reakcji alergicznej. Wiem, że moje paznokcie były sine, zaczęły odklejać się od opuszka i nie chcę wiedzieć co by się stało, gdybym nie zareagowała w odpowiednim czasie.W tym poście zaznaczyłam również, że nie sądzę, abym kiedykolwiek zdecydowała się na zakup odżywki tej firmy. Jak wiadomo, kobieta zmienną jest, więc postanowiłam zaryzykować ponownie.

Kilka miesięcy temu kupiłam wersję diamentową i pełna obaw nakładałam ją na paznokcie. Mimo wszystko chciałam wyrobić sobie ostateczne zdanie na jej temat. Oczywiście nie stosowałam się do zaleceń producenta i używałam jej po swojemu, czyli nakładałam jedną warstwę na 4-5 dni. Ani razu nie poczułam bólu płytki, więc byłam zadowolona. Dopiero po jakimś czasie (zaznaczam: nie nakładałam jej codziennie i nie przekroczyłam zalecanego czasu kuracji, więc nie była to wina mojego bezmyślnego stosowania jej) zauważyłam, że moje paznokcie ponownie stają się wrażliwe na dotyk i to spowodowało, że postanowiłam odstawić ją na jakiś czas. Wolałam zapobiegać, niż leczyć. Zbiegło się to z pewną wiadomością, którą otrzymałam i o której wspomnę niżej. Ona również miała wpływ na moje ostateczne zdanie na temat tych produktów.


II Ostrzeżenia producenta

Nie przypominam sobie, czy kiedy kupowałam swoją pierwszą odżywkę tej firmy, na opakowaniu znajdowało się jakiekolwiek ostrzeżenie dotyczące jej stosowania. Na kartoniku, który obecnie posiadam znajduje się następujące ostrzeżenie: "(...) Przeciwwskazaniem do użycia jest uczulenie do którykolwiek ze składników. Preparat należy najpierw przetestować w ciągu 2-3 dni. W przypadku reakcji alergicznych, uczucia pieczenia lub bólu, przerwać kurację". Rozumiem, że jeśli w ciągu pierwszych dni stosowania tego preparatu nie odczuję nic niepokojącego, mogę bez obaw kontynuować kurację. Dlaczego więc za każdym razem moje paznokcie odczuły negatywne skutki jej działania po dłuższym czasie stosowania? Nie wiem. Mimo tego, że nie do końca zgadzam się z treścią ostrzeżenia producenta cieszę się, że takowe w ogóle znalazło się na opakowaniu

III Wiadomość, którą otrzymałam

4 października otrzymałam maila, który ostatecznie przekonał mnie do odstawienia odżywki i napisania tego posta. Oto jego treść:

"W odpowiedzi na wpis na blogu w załączeniu przesylam zdjecia moich paznokci po zastosowaniu odzywki eveline cosmetics 8w1 oraz diament. Z jej powodu przebywałam w szpitalu, mam martwice paznokci, zażywam sterydy oraz zejdzie mi 7 z 10 paznokci. Preparaty oddałam do badań toksykologicznych i zgłosiłam do sanepidu. Sprawę zamierzam zgłosić do właściwych instytucji, bowiem uważam, ze używanie tego preparatu zagraża zdrowiu wielu ludzi. Sprawa z pewnością trafi do Sadu. prosze o ostrzeżenie innych osób przed tym preparatem. Z poważaniem. Kamila Pudlo" 

W załączniku znalazły się zdjęcia, które zamieszczę na dole, gdyż niektóre z nich są dość drastyczne i nie chcę, aby ktoś poczuł się dotknięty tym, że tak oficjalnie je przedstawiam w samym środku posta.

IV Podsumowanie i moja opinia na temat odżywek Eveline

Ostateczną decyzję co do stosowania tych produktów pozostawiam Wam. Ja nie zdecyduję się więcej na ich zakup. Wróciłam do Nail-Teka, który mimo że również zawiera formaldehyd, nigdy nie zrobił krzywdy moim paznokciom, a często nakładałam go jak mi się podobało, bez obaw o swoje zdrowie.

Nasuwa mi się jeszcze jedna myśl... Stosowanie kosmetyków, które są ogólnodostępne, powinno być przyjemne i przede wszystkim bezpieczne. Oczywiście, są przypadki kiedy nawet zwykły balsam do ciała spowoduje u kogoś silną reakcję alergiczną. Są to jednak sytuacje sporadyczne. Osobiście po to czytam opinie o kosmetykach, aby unikać produktów, które zrobiły komuś krzywdę. Jeśli negatywnych opinii jest więcej, traktuję to jako ostrzeżenie i raczej nie kupuję danego kosmetyku (wyjątkiem była ta odżywka no i niestety ostatecznie i tak wylądowałam w gronie jej przeciwników). Jeżeli na przykład jakiś produkt powoduje u kogoś wysyp pryszczy to raczej podchodzimy do niego z dystansem, a bardzo często w ogóle go nie kupujemy. Dlaczego zatem tyle dziewczyn decyduje się na kupno tej odżywki, skoro są inne równie skuteczne i bezpieczniejsze sposoby pielęgnacji paznokci?

Wiem, że w gronie moich Czytelniczek są dziewczyny, którym te odżywki służą i są z nich zadowolone, dlatego też stale podkreślam, że jest to tylko i wyłącznie moja opinia i moje odczucia. Poza tym zaznaczam, że z początku moim paznokciom również nic się nie działo. Oczywiście, to że u mnie stało się tak a nie inaczej nie oznacza, że u każdej z Was będzie tak samo.

Na zakończenie dodam, że nie krytykuję i nie dyskwalifikuję firmy Eveline. Mają wiele udanych produktów, które kupuję regularnie. Cieszę się również, że na opakowaniu odżywek znajduje się ostrzeżenie dotyczące możliwych reakcji alergicznych. 

Myślę, że jeśli każdy z nas zachowa własny rozum i zdrowy rozsądek nie będzie więcej problemu w temacie tych odżywek. Ja mam swoje zdanie, Wy macie prawo do swojego zdania i każdy powinien każdego szanować. Ja Wasze stanowisko rozumiem, ale tak jak wspominałam na początku czułam się zobowiązana do napisania tego jakże długiego posta :)

Pozdrawiam,
Asia.



Oto zdjęcia, o których wspominałam wyżej. Kliknij, aby powiększyć.






30 komentarzy:

  1. Anonimowy7:36 PM

    masakra :( ja wiem że ją się kocha albo nienawidzi ... używałam jej tak jak jest zalecane mi z paznokciami nic się nie stało... myślę że ona musi jeszcze coś zawierać oprócz formaldehydu bo większość odżywek go ma... i nie powoduje takich szkód :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo słuszne spostrzeżenie! Myślę, że możesz mieć rację z tym dodatkowym składnikiem, bo rzeczywiście większość odżywek zawiera formaldehyd... Choć może nie w takim stężeniu. Sama nie wiem.

      Usuń
  2. Makabra, ja i moje koleżanki używają jej i nigdy nikomu nic nie było, może to jakaś alergia???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak napisałam, bardzo możliwe, że to była alergia. Jednak moim zdaniem żadna alergia nie powinna wywoływać aż tak tragicznych skutków :)

      Usuń
  3. Anonimowy9:38 PM

    Te zdjęcia są straszne! Sama zużyłam całą buteleczkę 8w1 i nic mi się nie stało więc kupiłam drugie opakowanie, zakup ten zbiegł się w czasie z wysypem negatywnych opinii na temat tej odżywki więc przerażona odstawiłam ją do kąta a później wyrzuciłam, po jakimś czasie jednak skusiłam się na wersję diamentową której używałam jako bazę pod lakier, ale ostatnio na jednym paznokciu zauważyłam czerwoną plamkę pod płytką i też już "odżywki" nie używam. Po obejrzeniu tych zdjęć ze strachem dotykam swoich paznokci i sprawdzam czy na pewno nie odpadają. Wrr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli zauważyłaś czerwoną plamkę pod płytką, to dobrze zrobiłaś, że ją odstawiłaś :) Z tego co czytałam, często jest to jeden z pierwszych objawów negatywnego działania tej odżywki. Super, że w porę zareagowałaś, bo myślę, że gdybyś dalej nakładała ją na paznokcie mogłabyś zrobić sobie krzywdę.

      Usuń
  4. Wiesz nie bardzo wiem o co chodzi ale z Twojego posta wywnioskowałam, że ktoś tam Ci zarzucał że piszesz głupoty bo źle stosowałaś odżywkę lub ewentualnie ma pretensje bo się z Tobą nie zgadza. Dal mnie takie zachowanie jest nienormalne. Każda z nas jest inna i każda reaguje inaczej. Wiele razy spotkałam się z tym, że kupiłam coś zachwalanego na blogach typu micel z Biedonki a on bardzo podrażniał mi oczy ale nie zamierzam teraz z tym iśc do autiorek notek zachwalających bo to byłby szczyt głupoty. Nie wyobrażam sobie więc sytuacji na odwrót również.
    Zdjęcia są masakryczne i ja tych odżywek nigdy nie tknę, ze strachu. Jestem niesamowicie ciekawa jak ta sprawa się zakończy.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze zrozumiałaś :) Nie tylko ja spotkałam się z takimi zarzutami. Szkoda, że wiele dziewczyn nie rozumie, że każda z nas jest inna i ma inne odczucia, a to, co robimy ze zdaniem innych zależy tylko od nas - możemy je zignorować lub wziąć pod uwagę. Nie trzeba od razu krytykować. Pozdrawiam również :)

      Usuń
  5. Już kiedyś czytałam o negatywnych skutkach tej odżywki. Znajome pomimo wszystko chcą próbować, ja wolę nie ryzykować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że robisz dobrze. Nie warto ryzykować, szczególnie że skutki mogą (choć nie muszą) być bardzo opłakane.

      Usuń
  6. Fakt faktem mnie w czasie paznokciowego kryzysu pomogła, ale czytałam o niej naprawdę różne historie i kolejny raz po nią już nie sięgnę ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I słusznie. Mamy duży wybór odżywek do paznokci i myślę, że znajdziesz coś na zastępstwo :)

      Usuń
  7. Straszne zdjęcia, dobrze, że o tym piszesz ;/

    OdpowiedzUsuń
  8. mi jak dotąd nic isę nie stało a zużyłam już ze 4 buteleczki...Te zdjęcia sa straszne, ale nie wiem, dlaczego ta dziewczyn tak późno zainterweniowała, bo jej paznokcie są w opłakanym stanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że masz to szczęście, że nic Ci się nie stało :) Nie rozumiem jednak po co używać aż tyle buteleczek tej odżywki? Przecież skoro pomogła i zregenerowała paznokcie (a tak wnioskuję), to już swoje zadanie odżywienia wykonała i można zacząć stosować bazy pod lakier, lakiery bezbarwne lub chociażby inne odżywki pielęgnujące, a nie regenerujące. Nie odważyłabym się używać jej aż tak intensywnie biorąc pod uwagę to jakie substancje zawiera.

      Usuń
  9. Anonimowy12:08 PM

    Stosuję te odżywki od ponad dwóch lat, są świetne dla moich paznokci, w przeciwieństwie do Nail-Tek, który mi zniszczył płytkę paznokcia:( Ale teraz się wystraszyłam i już sama nie wiem co robić...AO

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mogę wiedzieć co złego zrobił Nail-Tek? Jestem po prostu ciekawa, każda wiedza się przyda :))

      A co do tak intensywnego używania tej odżywki napisałam swoją opinię w komentarzu wyżej. Moim zdaniem żadnej odżywki (nawet Nail-Teka) nie należy używać w nadmiarze. Kiedy już pomogą należy je odstawić i zastąpić czymś delikatniejszym lub po prostu lakierem bezbarwnym. Oczywiście można je nakładać, ale tylko sporadycznie, kiedy stan paznokci ulega pogorszeniu.

      Usuń
    2. Anonimowy9:26 AM

      Nail-Tek strasznie wysuszył mi płytkę, dosłownie po krótkim czasie używania wyglądała jakbym ją pumeksem przecierała na siłę:( Stosowałyśmy ją z dziewczynami z pracy w kilka osób równocześnie i trzy z nas miały takie problemy a reszta używa do tej pory i ma mocne i świetne paznokcie. Także wszystko jednak zależy od organizmu. Ja się wczoraj naczytała o olejowaniu paznokci i chyba spróbuję;) AO

      Usuń
    3. Ooo, a to jestem zaskoczona. Mnie Nail-Tek nic takiego nie zrobił, nigdy. No ale masz rację, zapewne wszystko zależy od organizmu. Olejowanie paznokci jest dobrym pomysłem, ale też sporym wyzwaniem, bo wymaga systematyczności :) Ale myślę, że dla takich efektów warto się zmobilizować :D Powodzenia :D

      Usuń
  10. Kurczę nie powiem, że mnie nie przestraszyłaś! sama kończę używanie tej 8 w 1! brrr o nie trafia do kosza!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że lepiej zapobiegać niż leczyć, dlatego moim zdaniem robisz dobrze :)

      Usuń
  11. Kiedy pierwszy raz kupiłam buteleczkę 8w1 też ją sobie na początku chwaliłam. Postępowałam zgodnie z instrukcją i wszystko było ok. Później po każdym pomalowaniu paznokci bolała mnie płytka, tak że miałam ochotę chodzić po ścianach. Zauważyłam też czerwone ślady na paznokciach. Odstawiłam i wszystko wróciło do normy. Nie było drastycznie (na szczęście). Pewnie w odpowiednim momencie przestałam ją używać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, też czasem odczuwałam ten ból. Początkowo go ignorowałam i traktowałam jak mój wymysł no bo "jak to paznokcie mogą boleć?". Myślałam, że po prostu odżywka działa, ale to jeden z pierwszych objawów tego, że coś złego się dzieje. Kolejnym są czerwone ślady (jakby siniaki) na płytce, a potem zaczyna się odklejać i tworzą się puste przestrzenie pod paznokciami. Dobrze, że ją odstawiłaś.

      Usuń
    2. Ostatnio pani w drogerii bardzo ją zachwalała i polecała każdej klientce :/

      Usuń
    3. Bo niestety panie w drogerii często nie mają pojęcia o tym, co mówią. Nie chcę tutaj nikogo urazić, ale takie jest moje zdanie. Dlatego zawsze, kiedy mnie pytają czy mogą w czymś pomóc grzecznie dziękuję. Pacując w drogerii, kosmetyki powinny być częścią życia, a nie tylko pracą. Myślę, że blogerki najlepiej pasowałyby na te stanowiska :D

      Usuń
    4. Chyba blogerek nikt nie weźmie do drogerii, a już tym bardziej do sieciówki. Zawsze można przecież kogoś obsmarować na stronie internetowej albo ujawnić politykę firmy :P Chyba, że nie będziemy się afiszować z adresami w CV :P

      Usuń
    5. Masz rację :) Ale i tak nie wiedzą co tracą, hehe :D

      Usuń