poniedziałek, 27 maja 2013

Recenzja: Lush Bubblegum Lip Scrub

Pora na kolejną recenzję :) Dzisiaj będzie bardzo słodko :)


Jak już pisałam Wam w poście o zakupach z Lush'a, na ten kosmetyk czekałam bardzo długo. Brakowało mi w mojej kosmetyczce czegoś, co pomogłoby mi wygładzać skórę na ustach. Próbowałam masażu szczoteczką do zębów, próbowałam miodu... Niestety, to nie dla mnie. Za miodem nie przepadam i trzymanie go na ustach było prawdziwą męką, a szczoteczka nie przynosiła oczekiwanych efektów.


Zdecydowałam się na zakup tego kultowego kosmetyku i zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia, powąchania i użycia :D


Peeling zamknięty jest w małym, szklanym słoiczku ozdobionym typową dla Lush'a etykietką. Ładnie prezentuje się wśród innych kosmetyków i z pewnością przyciąga uwagę :) 


Na spodzie znajduje się naklejka z datą produkcji, datą ważności oraz wizerunkiem osoby, która wyprodukowała nasz kosmetyk. Pozdrawiam Pana Pawła! :D


W środku znajdziemy prawdziwe cudeńko :) Mocno różowy cukier o obłędnym zapachu gumy balonowej. Kiedy go dostałam to wąchałam i wąchałam i nawąchać się nie mogłam :) Nie będę ukrywać, że jestem fanką zapachu gumy balonowej, dlatego też jestem w siódmym niebie, za każdym razem, kiedy odkręcam słoiczek.


Użycie tego kosmetyku jest niezwykle proste i wygodne, a przede wszystkim szybkie. Stosuję go raz na jakiś czas podczas wieczornej pielęgnacji. Po prostu nakładam na usta niewielką ilość cukru i masuję tak długo, aż cukier się nie rozpuści, to wszystko :) Nie mam uczucia lepkości, które często pojawiało się podczas użycia miodu i które zwykle doprowadzało mnie do szału :) Po zakończeniu zabiegu, usta są wygładzone, odzyskują ładny kolor i utrzymują taki stan parę dni.

Jest to produkt niezwykle wydajny, co mnie bardzo cieszy, biorąc pod uwagę ograniczony dostęp do Lush'a, który niestety jeszcze nie pojawił się w Polsce. Mam wielką nadzieję, że wkrótce się to zmieni.

Jedyne, do czego mogę się doczepić, to smak :) Oczywiście, jest słodki, jak to cukier, ale niestety są wyczuwalne dziwne, lekko chemiczne jak dla mnie, nuty. Nie jest to bardzo nachalne, ale osobom wrażliwym może przeszkadzać.

Pojemność: 25g
Cena: £5.25
Dostępność: sklepy Lush, ewentualnie Allegro
Skład: Castor Sugar, Organic Jojoba Oil (Simmondsia chinesis), Methyl Ionone, Flavour, Colour 45410, Colour 45380.

Już wiem, że tego typu produkt, czy to Lush'a, czy innej firmy, będzie stale obecny w moich kosmetycznych zbiorach :) 

Mam też ochotę przetestować inne wersje zapachowo-smakowe tego kosmetyku i myślę, że będzie to jedna z pierwszych rzeczy, którą zakupię, jeśli znowu będę miała okazję zdobyć coś nowego z Lush'a.

Pozdrawiam,
Asia.

6 komentarzy:

  1. Muszę to mieć :D Wygląda obłędnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D Myślę, że nie pożałujesz :D

      Usuń
  2. chetnie bym wyprobowala, ale nie mam dostepu, wiec bede musiala czekac;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nie będziesz musiała czekać zbyt długo :)

      Usuń
  3. a ja srubing mam z aromatelli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biorę je pod uwagę, jeśli kiedyś skończę ten, a Lush jeszcze nie pojawi się w Polsce :)

      Usuń